Opis
Naftowa Wenus – głośna książka autorstwa Aleksandr Sniegiriow zdobywcy Rosyjskiego Bookera (2015) – najbardziej prestiżowej nagrody literackiej w Rosji. „Naftowa Wenus” to książka, która z pewnością poruszy najmocniej tych, którzy bliżej zetknęli się z problemem osób niepełnosprawnych. Intymna historia relacji pomiędzy ojcem i synem ma jednak wymiar uniwersalny – to także opowieść o dojrzewaniu do wyzwań, jakie stawia przed nami życie, o wartości ludzkiej egzystencji i tolerancji.
„Naftowa Wenus” wyróżnia się niezwykłą szczerością i głębią doświadczeń. Doświadczeń okrutnych i bezwzględnych. Bohater-narrator nie oszczędza ani siebie, ani otaczającego świata z jego stereotypami, zakłamaniem i niezdolnością do zrozumienia cierpienia innych. (…) To powieść o względności cierpienia w ogóle. O tym, że całkiem znośne życie może rozpaść się w każdej chwili i to nie jeden raz. O tym, że coś, co wczoraj wydawało się nie do zniesienia w istocie było zaledwie niefortunnym przeżyciem, zaś nowy dzień przyniósł taki cios, że nawet nie wyobrażasz sobie, jak to przetrwać – opisuje książkę Aleksandra Sniegiriowa krytyk literacki Agłaja Toporowa.
Remma –
Wania ma piętnaście lat i zespół downa, ale jest upośledzony w stopniu lekkim. Potrafi pisać, czytać i liczyć. Zapamiętuje ważne kwestie, jest gotowy na uczenie się czegoś nowego. Przekonujemy się o tym, kiedy nagle z czasoprzestrzeni znika jego opiekunka. Doskonale pamięta, czego go nauczyła, jakie czynności wykonywała, gdzie udawała się po poradę.
Wtedy też poznajemy historię narodzin Wanii i dylematów, jakie mieli jego bardzo młodzi rodzice. Ich małżeństwo nie wytrzymało tak ciężkiej próby. Opiekę nad dzieckiem niepełnosprawnym przejmuje babcia chłopca. Kobieta, poszukując przyczyn przypadłości swojego wnuka, ucieka się do wróżb i zabobonów, różnego rodzaju relacji z Bogiem, którego poszukuje w różnych religiach i wyznaniach. Do leczenia używa ziół, regularnie odwiedza szamanki i znachorki. Kiedy umiera w dziwnych okolicznościach, opiekę na Wanią przejmuje ojciec, Fiodor Owczinnikow.
Sam Fiodor dojrzewa do bycia ojcem niepełnosprawnego dziecka dopiero po śmierci swojej matki a babci chłopca. Na szczęście Wania jest w miarę samodzielny. Zespół chorobowy objawia się oczywiście wyglądem i nie jest dobrze przyjmowany przez otoczenie Fiodora. Znajomi i nieznajomi obdarzają go współczuciem lub niechęcią. Zarówno jedno jak i drugie jest dla niego przykre.
Po pogrzebie uświadamia sobie, że z problemami został sam. Komentuje: „Mój los znalazł się wprost przed moim nosem. Chuchnął mi w twarz. Poczułem jego zapach.” Niewybrednie wypowiada się o Bogu, ma do niego pretensje za taki los, a za chwilę prosi go o coś.
Skąd tytuł? Naftowa Wenus to postać ze zdobycznego obrazu. Celowo nie piszę „ukradzionego”, ponieważ Wania, który przyniósł obraz do domu, myślał o nim jak o kolejnej zdobyczy. Uważam, że stanowi świetny wątek sensacyjny, do końca trzymający w napięciu. Obraz łączy właściwie wszystkich bohaterów powieści.
Rzecz dzieje się w Rosji, więc pojawiają się rosyjskie realia (jako żywo przypominające nasze za PRL-u) np. Fiodor próbuje coś załatwić w urzędzie i trafia na „trójprzymierze”, czyli ponury ochroniarz, kolejka i przerwa na obiad. Wchodzimy też do mieszkania bohatera, szanowanego i wziętego architekta, z dużym potencjałem, gdyż ma zlecenia nawet zagraniczne, ale choć nie jest to tzw. komunałka, daleko mu do luksusów. Fiodor sam je remontuje i naprawia sprzęty, a także wyściela gazetami kubeł na śmieci.
Mimo trudnych i poważnych treści, powieść, okraszona wątkiem sensacyjnym i humorem narratora, jest lekka w odbiorze.